To co chodziło za mną przez kilka ostatnich dni - babciowe obwarzanki. Szczerze mówiąc nigdy sama jeszcze ich nie robiłam, bo po co jeżeli babcia robi je najlepsze na świecie. Niestety ten świat tak mi się ułożył, że mam do babci trochę daleko więc trzeba było spróbować samej. Reasumując - moje gniotki chyba zdały test. Chłopaki zajadali się nimi jeszcze o 22.00 ( trochę późno zaczęłam przygotowania:). Może wyglądem nie powalają ale w smaku uhmmmm, jak u babci:) Zobaczcie same .
OBWARZANKI babci Stefci :D
* 0,5 kg twarogu
* 0,5 szklanki cukru
* 3 całe jajka
* płaska łyżeczka sody
* płaska łyżeczka proszku do pieczenia
* opakowanie cukru waniliowego
* mąki tyle ile wchłonie
Z tych ilości wychodzą około 2 półmiski ( takie jak na zdjęciu :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego dnia.
ciekawy przepis, chyba wypróbuję, bo mój starszy jedzie na biwak i takie łakocie jak najbardziej wskazane. jak wykrawałaś te dziurki i czy smażyłaś na głębokim oleju?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Mmmm...pyszności :) Ślinka mi cieknie na ich widok :))
OdpowiedzUsuńObwarzanki smażyłam na głębszym oleju w głębszej patelni:D A dziurki hmmm, nie wiem czy przyznać się czy nie :D w ruch poszła szklanka i... moja złota obrączka !!!! - no kieliszek był za duży i nic więcej mi nie pasowało :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Coś dla mojego męża... pączki mu się udały to z obwarzankami pewnie też mu wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Smakowicie wyglądają! Muszę spróbować i ja, nie wyglądają na bardzo trudne :-) Pozdrawiam - Iza
OdpowiedzUsuńZ twarogiem... tego jeszcze nie znałam... ale wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ale bym zjadła...chyba wypróbuję twój przepis!
OdpowiedzUsuń