czwartek, 17 maja 2012

"Kwiatki, bratki i stokrotki..."

...akurat żadnych z wyżej wymienionych w chwili obecnej nie posiadam, ale za to zakupiłam sobie Lobelię. Wyjątkowo w tym roku również w kolorze hmmmm fuksji??? :D A więc na warsztat poszły właśnie one, zaraz za nimi krzaczek biednej lawendy , a biedny dlatego gdyż uratowany podejrzewam od wyrzucenia na śmietnik.
Gdy ją kupowałam na ostrej przecenie w Tesco była wysuszona na drzazgę, zwiędnięta na amen i prawdę mówiąc nie wiedziałam czy ożyje. Nie wiem czemu mam straszne ciągoty do wykupowania kwiatków doniczkowych przeróżnej maści i koloru z przecen w marketach. Może dlatego , że cieszy mnie gdy widzę jak powracają do życia a nie raz zakupowałam bardzo ciężkie przypadki. Tak więc lawenda dostała drugie życie i nową doniczkę a wraz z nią jeszcze kilka innych kwiatków.
Mam zapał na zrobienie w tym roku naprawne kwiecistego balkonu. Najbardziej zszokował mnie mój mąż, który całkiem nie wnikając w to co robię na balkonie i jakie mam zamiary zaproponował mi super pergolę na balustradę. Ale o tym w bliskiej przyszłości bo jutro rano przechodzi od słowa do czynu.



Nawet udało mi się zakupić kwiatowe rękawiczki ogrodowe .

( Kosztowały majątek ;D )



A na zakończenie mój chytrus , leniwiec domowy przyłapany na tym w czym jest najlepszy...





1 komentarz:

  1. ładne te Twoje kwiatuszki...
    Lawenda jest dość wytrzymała...mam nadzieję, że pięknie zakwitnie u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń