No i spacer był. Jakby mogło być inaczej gdy na zewnątrz temperatura + 19 . Koniecznie rodzinnie. Na promenadzie tłumy, z wózkami, wózeczkami, psami, kotami, rowery, julajnogi , rolki. Co tylko dusza zapragnie. Oj, nachodziliśmy się ( mąż coś narzekami dziś na ból pleców:) . Nie słyszałam jeszcze by spacer komuś zaszkodził.Jak to ja, uwieczniłam kilka chwil łapiąc w obiektyw głównie mego syna. A oto i on: mój MIK.
Nawet i mama się załapała :)
A wieczorem był sobie gniot - czyli szybka mieszanka do wypieku chleba ( tu akurat ciabatta ) wprost z Lidla.
Nie powiem bo po dodaniu przeze mnie czarnych oliwek do tegoż wynalazku wyszło nawet smacznie.
A to już efekt końcowy.
ŻYCZĘ SŁONECZNEGO DNIA!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz